Kiedy mieszkasz na emigracji i zostajesz mamą, życie ani dla Ciebie, ani dla Twojego dziecka nie jest takie, jakie byłoby w ojczyźnie. Jest ciekawie, nie zawsze łatwo i na pewno musisz stawić czoła wielu wyzwaniom. Na pewno jest również inaczej w polskiej rodzinie na emigracji, niż w rodzinie dwujęzycznej. Moim dzieciom przyszło wychowywać się w tej drugiej, więc o dwujęzyczności mogę się wypowiedzieć bazując na własnym doświadczeniu.
Tematem dwujęzyczności zaczęłam interesować się, kiedy moje pierwsze dziecko jeszcze się nie urodziło. To, że będzie dwujęzyczne, było dla mnie oczywiste. Dlaczego? No własnie, jeśli podejmujesz taką decyzję, musisz przede wszytskim odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego chcesz, żeby Twoje dziecko było dwujęzyczne? U mnie głównym powodem było to, że babcia i wielu członków rodziny w Polsce, nie mówi po angielsku, a nie potrafiłam sobie wyobrazić, żeby moje dzieci nie mogły sie z babcią komunikować. W miarę jak dwójka moich dzieci dorasta, widzę też inne plusy, kiedy to nie tylko z członkami rodziny, ale z innymi Polakami mogą się swobodnie komunikować, czytać polskie książki, czy napisać prostą wiadomość po polsku. Nie wykluczam też faktu, że kiedyś będą chciały studiować, zamieszkać, pracować w Polsce. Życie ze znajomością polskiego na pewno będzie wtedy dużo łatwiejsze.
W jaki sposób pojawiła się dwujęzyczność w naszym domu? Batdzo naturalnie. Od momentu, kiedy wzięłam w ramiona swoje pierwsze dziecko, usłyszał on mój ojczysty język i inaczej już sobie tego nie wyobrażałam. Dla niego to było oczywiste, że mama mówi po polsku, tata po angielsku. Młodsza córka siłą rzeczy dołaczyła do dwujęzycznej rodziny, nie miała już innej opcji.
W jaki sposób rozwijałam dwujęzyczność moich dzieci? O języku angielskim rozpisywać się nie będę, bo z racji tego, że mieszkamy w Anglii kontakt z tym językiem mają cały czas. Oprócz taty, większość osób dookoła mówi po angielsku. Moim celem było zapewnienie im kontaktu z językiem polskim tak często, jak tylko to możliwe. W jaki sposób mi się to udało?
Codzienne rozmowy
Jak już pisałam od chwili, jak urodziły się moje dzieci stosowałam metodę OPOL one parent one language, mówiłam do nich tylko po polsku. Nigdy nie mieszałam polskiego z angielskim, wszystko tłumaczyłam po polsku. Zawsze też były w pobliżu koleżanki Polki z dziećmi w podobnym wieku, co ułatwiało kontakt z językiem. Kiedy syn miał 9 miesięcy, wróciłam do pracy, a on trafił pod opiekę niani Polki, która była oczywiście świadomym wyborem ze względu na język. W wieku 2 lat, poszedł do angielskiego przedszkola na 2 dni, a przez 3 dni nadal był z polską nianią. Z córką były podobne początki, z tym że w wieku 2 lat trafiła pod opiekę angielskiej niani 5 dni w tygodniu i tu juz zauważyłam różnicę w przyswajaniu języka polskiego.
Bajki i filmy
Dopóki dzieci były małe, oglądały głównie polskie bajki i filmy i to jest jedno z najlepszych źródeł przyswajania języka. Dziecko, nawet jeśli wszystkiego nie rozumie i tak ogląda bez protestów. Systuacja zmieniła się z wiekiem. Obecnie polskie bajki i filmy zostały niestety wyparte przez angielskie, a polskie oglądane są głównie wtedy, kiedy jestesmy na wakacjach w Polsce.
Książki
Dzieci zawsze miały oddzielnie poukładane książki polskie i angielskie i wiedziały, że mama czyta tylko te z polskiej półki 😉 Wieczorne czytanie to nasza tradycja, którą przerywały tylko wyjątkowe sytuacje, czyli okazjonalnie bardzo późna pora spania. Czytanie tylko polskich książek skończyło się, kiedy dzieci poszły do szkoły i zaczęły uczyć się czytać, w czym oczywiście trzeba było im pomóc. Jednak czytanie po angielsku ograniczyłam tylko i wyłącznie do nauki czytania. Nawet, jeśli do poduszki czytamy książki z angielskiej biblioteki, mama czyta je po polsku. W tym wypadku uczę się umiejetności tłumaczenia na zawołanie, co nie jest takie proste muszę przyznać 🙂
Lekcje polskiego
Syn trzeci rok chodzi na prywatne lekcje języka polskiego, córka wkrótce zacznie. Polska szkoła akurat nam nie odpowiadała ze względu na czas, ale z lekcji jesteśmy zadowoleni i na pewno dzieciaki jeszcze kilka lat pochodzą. Niejednokrotnie słyszałam pytanie: dlaczego sama nie mogę ich uczyć? Po pierwsze, której mamie udaje się zagonić dzieciaki do lekcji bez jęczenia? Ja sobie nie wyobrażam regularnych lekcji czytania i pisania, bo wiem, że miałabym przy stole dwie marudy z fochem. Po drugie, to nie sa tylko lekcje czytania i pisania. Nie wiem, czy umiałabym przekazać wiedzę z polskiej gramatyki i ortografii dzieciom tak, jak robi to nauczycielka tego przedmiotu. Po trzecie, nauczyciel ma jednak autorytet. Syn na lekcje chodzi chetnie, prace domowe odrabia, bo wie, że tak trzeba.
Rodzina
Jak już wcześniej pisałam, dla mnie bardzo ważne było to, żeby dzieci potrafiły porozumiewac się z rodziną z Polski. I na pewno kontakt z rodziną, a siłą rzeczy z językiem polskim, ma ogromny wpływ na to, że po polsku mówią. W Polsce są 2-3 razy w roku, przynajmniej raz w roku odwiedza nas babcia lub ciocia i po tych wizytach widzę, jak bardzo poprawia się dzieciom słownictwo i płynność mówienia po polsku. Dodatkowo przynajmniej raz w tygodniu rozmowy przez skype/whatsapp to też ogromny plus.
Język dzieci
W jakim jezyku dzieci rozmawiają między sobą? Obecnie głównie po angielsku. Zanim córka poszła do przedszkola, częściej był to język polski. Liczyłam się jednak z tym, że to sie kiedyś zmieni. Pół dnia w przedszkolu/szkole, gdzie mówi się tylko po angielsku zrobiły swoje. Obecnie dzieci nawet z rówieśniakami polskimi, które mieszkają w Anglii, rozmawiają głównie po angielsku, bo dla nich jest to jednak pierwszy język, jeśli chodzi o komunikację. Po polsku komunikują się głównie ze mną, dlatego wiem, że im starsze, tym więcej pracy mnie czeka, żeby tę dwujęzycznośc pielęgnować. Co ciekawe jednak, kiedy mają kontakt z dziećmi w Polsce, które nie mówią po angielsku, bez problemu przełączają się na język polski.
Wychowanie dwujęzycznych dzieci z mojego punktu widzenia nie jest trudne, jesli jest sie naprawdę konsekwentnym, ale na pewno bardzo duże znaczenie ma tutaj to, na ile dzieci mają kontakt z językiem polskim oprócz mamy/taty. I czy naprawdę według rodzica ten język kiedyś się dziecku przyda. Ja jestem ogromną zwolenniczką nauki języków, uważam, że im więcej, tym lepiej, dlatego nie odpuszczam moim dzieciom, jeśli chodzi o polski. Wspópraca dziecka też jest tutaj kluczowa, Mnie sié trafiy dość bezproblemowe przypadki, przynajmniej do tej pory.
Aby otrzymywać aktualne wiadomości na temat tego, co dzieje się na blogu, możesz śledzić mój FanPage Zapraszam również do obserwowania mnie na Instagramie.